„Mamo, ja jestem taki mały, żółty kurczaczek…”

Niektórzy kochają historię i mogliby godzinami odkrywać coraz to ciekawsze tajemnice przeszłości. Są też i tacy, którzy nie mogą skupić się choćby na chwilę, by podyskutować na tematy, które przyczyniły się do tego, jak teraz wygląda rzeczywistość. Lecz nawet ci, którzy wiernie odwzorowują stereotypy uczniów o gorącym zamiłowaniu do przedmiotów ścisłych i nauka dat oraz chronologii wydarzeń przychodzi im z niezwykłą trudnością, nie przejdą obojętnie słysząc historie o ludzkiej tragedii, o niesprawiedliwości i błędach, jakie popełnili przywódcy największych mocarstw. Dzięki kontaktom z żywą historią – możliwością wysłuchania opowieści ludzi, będących świadkami wydarzeń, które już na zawsze zmieniły losy krajów na świecie – nie tylko ci starsi, ale przede wszystkim młodzi ludzie, mogą choćby minimalnie zdać sobie sprawę, jak wielka tragedia dotknęła ludzi w obliczu II wojny światowej. Uczniowie naszego liceum mieli okazję, by dokładnie wysłuchać opowieści pani Krystyny Pryjomko-Serafin, w spotkaniu, które zorganizowali Aleksandra Baranowska, Krzysztof Orzechowski, Dariusz Marondel, Kajetan Kruczek, Filip Jakubowski i Jakub Skupień za sprawą olimpiady Zwolnieni z Teorii, realizując swój projekt pod nazwą Świadkowie Historii.
Pani Krystyna przyszła na spotkanie z niepozornym, zniszczonym małym sweterkiem. Jak się okazało, to żółte ubranko darzy nieopisanym sentymentem – to właśnie w nim była ubrana, gdy 10 lutego 1940 roku w jej domu w Pińsku pojawili się żołnierze. Prawie czteroletnia wtedy Krystyna razem ze swoją matką, Gabrielą, i trójką rodzeństwa zyskała pół godziny czasu na spakowanie swoich rzeczy i wyruszenie na stację. O samej podróży na Syberię mówi krótko i dobitnie: to było piekło. Przez dwa tygodnie jechali w pełnym wagonie, w którym mogło się znajdować nawet 60 osób. „W myśl prawa obowiązującego w Rosji, jak nie pracujesz, to nie jesz” – wspomina pani Krystyna. Dodaje, że praca przy wycince drzew była dla niej, jej rodzeństwa i matki ponad siły i przy głodzie oraz 40 stopniowym mrozie oznaczała rychłą śmierć. Lecz wtedy, jak przyznaje sama sybiraczka, zdarzył się cud: pewne młode małżeństwo zaoferowało wykonywanie pracy, która należała do obowiązków rodziny Serafinów. Wtedy mama bohaterki została wysłana do pracy w cegielni, dzięki czemu mogła zapewnić skromne wyżywienie swoim dzieciom. O tym, jak wyglądało odżywianie całego rodzeństwa, opowiadała pani Krystyna z drżącym głosem – powiedziała, że nie ma nic gorszego niż głód i tak naprawdę nie da się słowami opisać tego doświadczenia. Zauważyła, że gdy ktoś mówi, że jest głodny, tak naprawdę nie jest świadomy wagi swych słów – głód jest okropnym doświadczeniem; cierpieniem, którego odczucie towarzyszy człowiekowi już przez resztę życia. Po dwóch latach zsyłki, Gabriela Serafin razem ze swoimi dziećmi mogła opuścić mroźną Syberię. Dwumiesięczna droga w wagonach była powtórką piekielnego dwutygodniowego doświadczenia z 1940 roku. Trafili do Afryki i zostali tam sześć lat. Jak przyznaje pani Krystyna – był to dla nich raj. Ogród Edeński pani Serafin rozumiała jako ciepłe promienie słońca, kolory przyrody, naukę pisania na piasku, mieszkanie w glinianych domkach, harcerstwo, a przede wszystkim – poczucie wolności. Gdy jej najstarszy brat poszedł do wojska, przeprowadziła się do Anglii, co było dla niej kolejnym trudnym okresem w życiu – musiała zacząć wszystko od nowa, nie znając języka, ani kultury i obyczajów mieszkańców Wielkiej Brytanii. Po pięćdziesięciu dwóch latach Krystyna Serafin wróciła do Afryki, przypominając sobie najszczęśliwsze lata swojego dzieciństwa. Lecz pod koniec podróży, gdy zobaczyła więzienie dla kobiet w Arusha, poruszona wspomnieniami z okresów wojny, postanowiła pomóc tamtejszym mieszkańcom. Wróciła do Anglii i wspólnymi siłami ze znajomymi zebrała pieniądze i wybudowała dom dla dzieci, których matki były więzione. Po paru latach powstała tam także szkoła z inicjatywy pani Krystyny.
Gdy gość kończył już swoją opowieść, wszyscy uczniowie wstali i obdarowali sybiraczkę gromkimi brawami. W dzisiejszych czasach obcowanie z historią, szczególnie tą najnowszą, jest niezwykle ważne dla rozwoju naszej mentalności i patriotyzmu. Nauka, jaką przekazała nam pani Krystyna została precyzyjnie podsumowana przez samego gościa: nie ma podziałów. Nieważne, czy masz żydowskie korzenie, czy jesteś Rosjaninem, Polakiem, Niemcem; Europejczykiem czy Amerykaninem; czy jesteś biały czy czarny; pochodzisz z południa, a może z dalekiej północy – każdy jest dobry i należy mu się taki sam szacunek. Dzięki inicjatywie, jaką podjęli uczniowie naszego oraz , możemy teraz analizować wszelkie wydarzenia historyczne nie tylko z obszerniejszą wiedzą na ten temat, ale z nabytą wrażliwością, która pozwala pod innym kątem odkrywać historyczne fakty, a także odważniej rozpoczynać dorosłe życie, kierując się humanitaryzmem, a nie nienawiścią – jak to zrobili rządzący w ubiegłym wieku, popełniając ogromny błąd, który pociągnął za sobą jeszcze tragiczniejsze skutki.

Autor: Julia Żaba