Z ogromnym smutkiem i niedowierzaniem przyjęliśmy wiadomość o śmierci naszej koleżanki, mentorki, długoletniej nauczycielki języka polskiego, wychowawczyni, a przede wszystkim człowieka, którego obecność była nieodłącznym elementem życia naszej szkoły przez wiele lat.
Była osobą, której nie sposób zapomnieć – nie tylko ze względu na jej rozległą erudycję, wiedzę z zakresu literatury, filozofii i kultury, ale przede wszystkim ze względu na sposób, w jaki tę wiedzę potrafiła przekazać. Z pasją, żarem i humorem prowadziła swoich uczniów przez meandry słowa, uczyła ich myśleć, rozumieć i czuć. Potrafiła zbudować most między klasyką a współczesnością, między młodzieńczym spojrzeniem a dojrzałą refleksją – z uśmiechem, ironią i dystansem, który sprawiał, że młodzi ludzie chcieli jej słuchać.
Była nauczycielką z powołania – osobą, dla której każde spotkanie z klasą było szansą na prawdziwy dialog. Charakterystyczne powiedzonka i barwne metafory na stałe wpisały się w pamięć kolejnych roczników. Jej lekcje to nie tylko zajęcia z języka polskiego – to spotkania z kulturą, etyką, świadomością i poczuciem humoru. Zdolność do precyzyjnej, często zabawnej i celnej oceny rzeczywistości była jej znakiem rozpoznawczym. Wiele z jej wypowiedzi funkcjonowało w szkolnym obiegu niczym cytaty – trafne, ironiczne, czasem bezlitosne, ale zawsze mądre i zapadające w pamięć.
Była nie tylko nauczycielką – była wychowawczynią, która umiała słuchać i rozumieć, wspierać, kiedy trzeba, i rozśmieszyć, kiedy warto. Uczniowie cenili ją za autentyczność, za to, że nie stawiała barier, a jednocześnie zachowywała autorytet. Umiała mówić o rzeczach trudnych w sposób prosty, a o rzeczach prostych – z głębią.
W gronie pedagogicznym była jedną z tych osób, które budują wspólnotę. Wnosiła spokój, łagodziła napięcia, potrafiła rozładować atmosferę jednym zdaniem – zawsze trafnym, nierzadko zabawnym. Jej obecność w pokoju nauczycielskim była czymś więcej niż rutyną – była codziennym przypomnieniem, że można być profesjonalnym i serdecznym zarazem. Szczególnie wśród polonistów cieszyła się niekwestionowanym autorytetem, a zarazem prawdziwą sympatią, bo potrafiła z dystansem, ironią, a nawet sarkazmem odnosić się do rzeczywistości szkolnej i oświatowej. Jej nietuzinkowe zachowania nieraz budziły zdumienie, ale i szacunek. Liczne anegdoty związane z jej reakcjami szybko rozchodziły się po szkole, budząc ogólną wesołość. Oburzenie wyrażała w różnorodny sposób, np. napisała wypracowanie maturalne pełne bzdur i udowodniła, że dostałaby za nie 30% punktów, a więc zaliczyłaby egzamin.
Organizatorka szkolnych wydarzeń, komentatorka zmian oświatowych, obserwatorka rzeczywistości – nie pozostawała bierna wobec tego, co działo się w szkole i poza nią. Jej głos miał wagę, bo wypowiadała się z wiedzą, ale i z głębokim wyczuciem człowieka.
Jej nagłe odejście zostawiło pustkę. Zabrakło osoby, której obecność była czymś oczywistym, a której znaczenie w pełni dociera do nas dopiero teraz, w chwili, gdy trzeba się z nią pożegnać.
Pozostanie z nami – w pamięci uczniów i nauczycieli, we wspomnieniach wspólnych rozmów, w jej słowach, które zapamiętaliśmy, i w postawie, którą wielu z nas chciałoby naśladować.
Z wyrazami wdzięczności i żalu –
Społeczność Liceum